Obudziłam się i widziałam biały sufit. na pewno jestem w szpitalu, ale kto mnie tu przywiózł? Chciałam się dźwignąć, ale chwilowo poczułam ogromny ból głowy. Chwyciłam się za nią i poczułam bandaż. Położyłam znowu głowę na poduszkę i jęknęłam z bólu.
Po 15 minutach przyszedł do mnie lekarz.
- Panno Tamaro obudziła się pani. Coś panią boli?
- Głowa...
- Ah tak, to będzie problem. Uderzyła pani bardzo mocno o aswald. Gdyby nie kolega, który panią tu przywiózł pewnie teraz byłaby pani...
- Rozumiem.. A kto mnie przywiózł?
- młody chłopak z lokami. A właśnie panienko. Leżałaś na drodze z jakieś 20 minut trochę krwi straciłaś, więc się teraz nie denerwuj i odpoczywaj. Kogoś zawiadomić?
- Przyjaciółkę 782 *** **4
- Dobrze. Zaraz do niej zadzwonimy.
- Tak, a może pan zawołać tego chłopaka jeśli jeszcze tutaj jest?
- Tak. Byłaś nieprzytomna około 14 godzin, było u ciebie dużo osób, ale zazwyczaj byli to chłopcy tylko jedna kobieta Alicia.
- Dziękuję...
Odwróciłam głowę na bok i wpatrywałam się w drzwi, przez które miał za chwilę wejść Harry. I pojawia się, ale nie on. Owszem chłopak z lokami tyle, że blond. Patrzę na postać zbliżającą się i się uśmiecham.
- Hej. Jesteś Tamara prawda?
- Tak.. A ty jak masz na imię?
- nazywam się Ivan. Miło mi cię poznać.
mówi i podaje mi dłoń.
- Tak mnie też. Jak mnie znalazłeś w parku?
- No wiesz, szedłem sobie parkiem do szkoły, zawsze chodzę tak wcześnie no i cię zauważyłem. Od razu zadzwoniłem na pogotowie i czekałem aż się obudzisz.
- Dziękuję..
- Do jakiej chodzisz szkoły?
- Plastycznej... district 26 seguel
- Super. Ja chodzę do muzycznej. Uczę się 2 rok.
- No mega.
Śmieję się.
Siedzieliśmy razem do 19 czyli z 3 godziny, a potem... wparował Louis i jak to on wygonił Ivan'a. Przeprosiłam go i położyłam się spać.
- Louis ogarniaj sie. Nie chce mieć z tobą nic wspólnego.
- Ale ja chce, Co ci się stało?
- Nieważne. Zadzwoń po Zayn'a i wyjdź.
- po co ci Zayn? Przecież ja jestem.
- Ale nie chcę z tobą rozmawiać rozumiesz? Wyjdź i po niego.. Ał.. ał...
Złapałam się za głowę dlatego od razu podbiegł lekarz i wyprosił Louis'a.
- Mam do pana doktora prośbę. Niech pan tego chłopaka tutaj nie wpuszcza i... mógłby pan jeszcze zadzwonić do mojego przyjaciela?
Zgodził się. Podałam mu numer. Wykonał prośbę w pokoju lekarskim i poszedł gdzieś z pielęgniarkami. Ja nie miałam siły na czekanie i zasnęłam.
Po dwóch dniach Pani Alicia odebrała mnie ze szpitala. Nie miałam siły chodzić, ale mogłam wyjść już i nie musiałam leżeć w szpitalu, a mogłam w domu.
Zaprowadziła mnie do mojego pokoju i pomogła wejść na łóżko.
Zayn znowu do mnie przyszedł. Lou nie chciał go wpuścić, ale ja powiedziałam jego mamie, że przyszedł do mnie i wszedł.
- Hej Tam. Jak się czujesz?
Spytał zamykając drzwi.
- A hej. Jest lepiej, ale głowa dalej boli i jak wstaje to robi mi się niedobrze.
- Przejdzie ci. Na pewno. W końcu walnęłaś głową o aswald.
- Tak wiem. To co tam masz?
Spytałam patrząc na torbę, którą przyniósł.
- A w końcu sama na miasto wychodzić nie możesz, więc przyniosłem trochę dla ciebie.
Zaczął wyciągać fast food'y z maca, a ja zaczęłam się śmiać.
- Wiesz jak ja od tego zgrubne?
- Oj tam gadasz. Raz na jakiś czas ci nie zaszkodzi. A odmówić nie odmówisz bo to uwielbiasz.
- Och jesteś okropny, ale i tak cie kocham.
Przytuliłam go i się uśmiechnęłam.
- A no i jeszcze masz szejka. Pamiętałem czekoladowego.
- Ooo super. Dawaj.
Wyciągnęłam rękę, a on podał mi kubełek z zimną cieczą.
Razem siedzieliśmy w moim pokoju do 21.
- No, a co tam u Perrie i innych dziewczyn?
- A u pozostałych dobrze, ale...
Dało się odczuć zmianę atmosfery. Zrobił się smutny, od razu to zauważyłam.
- Ale co?
Zapytałam i usiadłam na łóżku.
- nieważne. Nie rozmawiajmy o tym. Przecież głowa cię boli.
- Mów. Widzę, że jesteś smutny.
- wczoraj Perrie ze mną zerwała, a dziś... widziałem ją z jakimś kolesiem.
- No co ty. Oj nie martw się. Widocznie na ciebie nie zasługiwała.
- Tak, ale ja chciałem jej dać to..
Wyciągnął z marynarki ze środka pudełeczko. Wiedziałam co w nim będzie. Spojrzałam na niego współczującym wzrokiem.
- Współczuję ci na prawdę. Popatrz na to z innej strony. Teraz możesz chodzić na imprezy i nie przejmować się tym, że masz dziewczynę. Możesz znaleźć jakąś inną, fajniejszą. Jeżeli Perrie ciebie nie doceniła to wcale nie była taka fajna jak nam wszystkim się wydawało.
- Tak...
- No. Znajdziesz inną dziewczynę.
- a co jeśli już mam taką na oku?
Zapytał i popatrzył mi w oczy. Zbytnio nie wiedziałam jak to zinterpretować...
____________________________
Ijeee kochani już 18 rozdział ahah xd Brawo ja. W końcu mi się udało. Przepraszam, że tak długo nic się nie pojawiało.
Zarąbisty :D Czekam na nexta :D Pozdrawiam :D /K. :*
OdpowiedzUsuń