Zaśmiał się i odebrał telefon.
- Halo? Cześć Harry. My z Tamarą jedziemy do Sue. Masz tam być jak dojdziemy... No dobra spoko. To widzimy się za jakieś 15 minut. Narka.
Rozłączył się i schował telefon.
- i co? Jedzie już?
- Tak. Będzie za chwile u Sue.
- to dobrze.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam dalej. Razem szybszym krokiem dotarliśmy do domu Sue po kilku minutach. Harry też zdążył tam przyjechać. Razem wsiedliśmy do mojego samochodu, którego używa Sue i pojechaliśmy pod budynek basenu. Tam każdy dostał kluczyk, pochował swoje rzeczy i poszliśmy wszyscy razem się opłukać. Potem wskoczyliśmy do wody. Każdy pływał i świetnie się bawiliśmy. Po 2 godzinach wysuszyliśmy się i weszliśmy do kawiarni na górze. Kupiliśmy jedzenie i każdy jadł swoje danie. Na prawdę było wesoło.Po 19 wracaliśmy do domu Sue. Tam się jeszcze napiliśmy i zeszło do 23. A potem w czwórkę stwierdziliśmy że nie warto wracać do domu i poszliśmy się położyć. Sue i Harry poszli do jej sypialni, a ja do pokoju gościnnego. Louis poszedł za mną i położył się obok na kanapie. Długo nie umiałam zasnąć, nie przez to, że chrapał, ale przez to, że nie wiedziałam co czuję. Na prawdę jest super chłopakiem. na początku wydawał się okropny, ale jak go lepiej poznałam... jest super, ale 7 lat to jednak trochę różnica. Jednak sama przed sobą musiałam się przyznać, że jednak jestem zakochana... Co jednak czuję Lou? Jest to coś głębszego? Jednak ze zmęczenia zasnęłam.
Rano obudziłam się po 10. Louis już nie spał, przyglądał mi się. Dźwignęłam głowę i spojrzałam na niego zaspanymi oczyma.
- Czemu tak patrzysz?
- A nie mogę?
- Możesz.
Położyłam się z powrotem. Objął mnie ręką, a ja obróciłam głowę w jego stronę, to był błąd, ponieważ był tak blisko, że nasze usta się zetknęły, a on pogłębił pocałunek . uśmiechnęłam się i chcąc nie chcąc go odwzajemniłam. Niestety to moja wada, że nie potrafię mu się oprzeć.Po chwili się oderwałam. Wyszłam z łóżka i bez słowa poszłam do łazienki na dole. Poprawiłam swoją fryzurę. Potem wyszłam, a Louis czekał przed łazienką, popatrzyłam na niego i chciałam go ominąć, ale on złapał mnie za rękę.
- Co się stało? Zrobiłem coś nie tak?
- Nie. Wszystko jest okey. Po prostu... nieważne. Pójdę do sypialni Sue może znajdę jakieś ubrania.
- Nie rozumiem cię wiesz.. Co ja zrobiłem, że tak się odzywasz?
- No nic Louis. Pójdę się przebrać.
- Nie możesz mi tego wytłumaczyć?
- Bo ja sama nie wiem o co chodzi wiesz? Lubię cię, ale...
- Lubisz. lubisz...
- no właśnie o to chodzi, że nie wiem... Bo ja myślałam...
- Nie musisz się tłumaczyć. Możesz iść się przebrać...
Spojrzałam na niego smutna.
- Louis nie chciałam cię urazić... Chodziło o to, że chyba się w tobie...
Patrzyłam na niego, a on na mnie.
- zakochałam się w tobie...
Uśmiechnął się słodko, a ja patrzyłam na niego zdziwiona.
- Przepraszam..
Pobiegłam na górę i zapukałam do sypialni Sue. Usłyszałam chichoty, a potem głos przyjaciółki.
- Przepraszam. Sue masz jakieś ciuchy? Przebrałabym się.
- Jasne. Garderoba jest w tych drzwiach po lewo.
- Okey dziękuję. śpijcie dalej pa.
Zamknęłam drzwi i poszłam do jej garderoby. Zawsze lubiłam tam wchodzić. Ona ma tyle ciuchów. Wybrałam t-shirt i szorty. Wciągnęłam je na siebie. Wyszłam z garderoby, ale pod drzwiami stał znowu Louis. cofnęłam się do tyłu czyli z powrotem do garderoby on zamknął za nami drzwi i zgasił tam światło. Pocałował mnie,a po oderwaniu powiedział ochrypłym, seksownym głosem.
- Przeprosiłaś, a wiesz za co?
- Za to jak cie traktowałam?
Spytałam oddając każdy jego pocałunek.
- Zakochałem się w tobie. Do szaleństwa.
Powiedział przypierając mnie do ściany.
____________________________________________________________
następny po 530 wejściach <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz