wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 13

Dotarłam do domu, Louis już tam był.
- Dzień dobry wszystkim!
Krzyknęłam. pani Alicia robiła obiad, bo pięknie pachniało od samego wejścia, a ojciec Louis'a sama nie wiem gdzie był. Ale pewnie w ogrodzie.
- Witaj Tamaro! Głodna?
- I to jak.
Powiedziałam wchodząc do kuchni.
- Ale pięknie pachnie.  Co to?
- muschroom soup a do tego croutons
- Mmm uwielbiam zupę grzybową, ale z grzankami jej jeszcze nigdy nie jadłam. 
 - Będziesz mieć okazję. Mogłabyś nakryć do stołu?
- Tak oczywiście. 
Wyciągnęłam potrzebne naczynia i poustawiałam w jadalni na stole. Wyszedł Louis, więc przechodząc obok niego powiedziałam.
- Widziałam dzisiaj Zayn'a.
Ale na niego nie patrzyłam, bo pomagałam przelać zupę do odpowiedniego naczynia.
- O a gdzie?
- nie uwierzysz pod moją szkołą.
- Co ten debil tam robił? Czekał na ciebie?
- Nie. Coś ty. Okazuję się, że od niedawna tam uczy. 
- Serio?
- Tak. Jest moim nauczycielem od plastyki. Wszystkie dziewczyny z klasy na niego lecą.
- Wszystkie?
- No dosłownie. Chwaliły mi się jaki to on przystojny nie jest. Ale zatkało je jak powiedziałam, że go znam.
- Na prawdę podoba się wszystkim dziewczyną?
- No przecież ci mówię. Nawet te ze starszych klas są zazdrosne. Bo nie mają już plastyki. 
- Spoko.
Powiedział i poszedł do swojego pokoju. Zdziwiłam się, ale potem się zaśmiałam w myślach. Powiedziałam, że dosłownie wszystkie dziewczyny z mojej klasy, no a przecież ja też do niej należę. Zapomniałam powiedzieć, ze ja nie, ale to chyba logiczne. 
Poustawiałyśmy wszystko na stole. pani Alicia poszła po męża, a moim zadaniem było przyprowadzenie Louis'a. Zapukałam do jego pokoju.
- Proszę.
- Idziesz na obiad?
- Tak zaraz przyjdę.
Weszłam do jego pokoju i zamknęłam drzwi opierając się o nie plecami. 
- Louis jesteś o coś zły?
- Nie. 
- No przecież widzę. Powiedziałam, ze dosłownie wszystkie, ale myślałam, że będziesz wiedział, że nie o mnie chodzi. Ja go tylko lubię. Jest przecież twoim przyjacielem.
- No i co z tego że jest? Powiedziałaś, że dosłownie wszystkie.
- Jeju no. Nie gadaj, że jesteś zazdrosny... Przecież ja z nim dwa razy w życiu gadałam. Nigdy nie kochałeś się w swojej nauczycielce? Ja w nauczycielach tak, ale potem mi przeszło. A Zayn? On mi się nie podoba i na niego nie lecę. 
- To po co się  chwaliłaś dziewczynom, że go znasz?
- Bo jedna zapomniała jego nazwiska jak mi mówiła no i spytałam czy Malik, odpowiedziała że tak i skąd wiem to jej powiedziałam. A to coś strasznego, że znam mojego nauczyciela osobiście?
- Nie. 
- No to idziesz na ten obiad bo ostygnie?
Zapytałam otwierając drzwi. Wstał i ruszył za mną. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.Po zjedzeniu ja pomogłam posprzątać. Pomyłam naczynia i je pochowałam. potem poszłam do siebie.
_________________________________________________________
 Okey. Teraz wyzwanie. Kolejny rozdział po 650 wejściach. Przepraszam, ale chyba dacie radę. Powodzenia :*

1 komentarz:

  1. zarąbisty blog :D Czekam na następne rozdziały :D Pozdrawiam :* /K. <3

    OdpowiedzUsuń