czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 6

NIE BYŁO 8 KOMENTARZY ALE PONAD 200 WEJŚĆ I JEST CZWARTEK A MIAŁAM DODAĆ W NIEDZIELE. PRZEPRASZAM PROBLEMY Z LAPTOPEM. 
____________________________________________________________________________
Po wyjściu Louis'a schowałam wszystkie rysunki i zamknęłam je ponownie na klucz, a potem pochowałam wszystkie ubrania, które kupił mi mój przyszywany brat. Teraz warto byłoby zadzwonić do Sue, ponieważ dawno z nią nie rozmawiałam. Weszłam na łóżka i wybrałam numer do przyjaciółki. Włączyła się poczta więc powiedziałam co najważniejsze i poprosiłam żeby się jak najszybciej odezwała. Potem rodzice Lou zawołali wszystkich na kolacje. Tak fajnie było dzisiaj z Louis'em że nie zorientowałam się i nie jadłam obiadu. Dlatego teraz głodny żołądek dał o sobie znać. Zeszłam z łóżka i szybszym krokiem ruszyłam do stołu. Wszyscy już siedzieli, więc ja też usiadłam i zażyczyłam im smacznego. Po kilku minutach skończyłam jeść i wróciłam do swojego pokoju. Było dosyć nudno więc jeszcze raz sprawdziłam telefon a potem załączyłam telewizor. Załączyłam film, ale niestety po chwili leciały reklamy więc postanowiłam się iść wykompać. Na wszelkie wypadek wzięłam telefon i to była dobra decyzja. Po wejściu do wanny usłyszałam dźwięk. Odebrałam szybko telefon.
- Sue na reszcie. Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię...
- wiem przepraszam. Miałam wyłączony telefon gdyż byłam na randce.
- no co ty? Z kim?
- taki Eddy. Opowiem ci wszystko jak się spotkamy. Teraz opowiadaj co z tym Louis'em.
- no właśnie. Wcale nie jest taki zły jak na początku. Spędziłam z nim drugi dnień z rzędu i było na prawdę sympatycznie. Dzisiaj nakupił mi tyle ubrań... powiedział że ma czworo innych kolegów którzy tak jak on lubią zakupy. Musimy obie ich poznać.
- no pewnie. Ja jestem za. Znać takich facetów. Aż ci zazdroszczę że z nim mieszkasz. Na twoim miejscu wzięłabym się za niego.
- Sue błagam cię. Przecież on jest ode mnie o 7 lat starszy.
- i niby tobie to przeszkadza? A kto zawsze szalał za starszymi hm?
- to było wieki temu.
Zaśmiałam się. Ale przyjaciółka chyba miała rację. Nigdy nie przeszkadzał mi dojrzalszy wiek podrywanych przeze mnie facetów. A w zasadzie im starszy tym lepszy.
- Tamara tu ziemia!
Krzyknęła przyjaciółka do słuchawki.
- sorki zamyśliłam się.
- ja nawet wiem o czym a bardziej o kim myślałaś.
- okey koniec tematu. Chcesz to sie za niego bierz.
- ja z nim nie mieszkam kochana tylko ty. I nie spędzam z nim tyle czasu co ty. Żaden powtarzam żaden facet nie wydaje hajsu na dziewczynę która nic dla niego nie znaczy. Muszę kończyć bo Colin idzie. Mama przysłała mi tego krasnala na 5 dni.
- okey powodzenia w zabawach które wymyśli ci 5 latek.
- dzięki a ty pomyśl nad tym. Pa.
- okey obiecuję. Pa.
Rozłączyłam się i umyłam do końca. Potem wyszłam w piżamie z mokrymi włosami i weszłam na moje łóżko. Oglądałam nadal telewizję, ale nie interesował mnie zbytnio film. Myślałam o słowach przyjaciółki... doświadczonej przyjaciółki... postanowiłam że sprawdzę czy Lou coś do mnie czuje. Potem film się skończył a ja zasnęłam.
______________________________________________________
Kolejny rozdział po 290 wejściach xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz